27.04.2006

Burmistrz superstar

Tuż przed świętami (27 kwietnia), wybraliśmy się w podróż przez niemal całą Polskę, na charytatywny mecz do Jeleniej Góry. Skład był okrojony, bo koledzy, którzy zainicjowali i zorganizowali tę wyprawę – Czarek Olbrycht i Andrzej Twarowski – nie pojechali, z przyczyn obiektywnych, oczywiście.

Prawdziwym herosem okazał się nasz bramkarz, burmistrz Nowego Dworu Mazowieckiego i „nadprezes” Świtu w jednej osobie – Jacek Kowalski. Od 8.00 do 16.40 prowadził busa, by kilka minut później wbiec na parkiet jeleniogórskiego MOSiR-u. W bramce fruwał jak Tarzan. Po meczu szybki bankiet (pił tylko wodę mineralną) i od 3.00 w nocy do 11.00 rano dzielnie walczył na polskich drogach. Na autostradzie w okolicach Kątów Wrocławskich pomagał nawet usunąć awarię samochodu pięknej białogłowie.

Do Jeleniej Góry burmistrz Kowalski dotarł w towarzystwie Tomasza Zubilewicza z TVN, Roberta Błońskiego z Gazety Wyborczej, Dariusza Motały z Canal+ i Roberta Zielińskiego z Życia Warszawy. Ze względu na braki kadrowe naszą drużynę musieli wspomóc trenerzy Zagłębia Lubin Marek Kusto i Paweł Primel. Po panu Marku spodziewaliśmy się więcej. Ktoś złośliwie skomentował, że już wie, dlaczego dwa mundiale przesiedział na ławce rezerwowych. Okazało się później, że grał z kontuzją kręgosłupa.

Mieliśmy kilka sytuacji strzeleckich przewybornych, ale to gospodarze objęli prowadzenie. Zaskoczyli nas trochę międzynarodowym składem – obok miejscowych notabli pojawiło się dwóch piłkarzy z Nigerii, którzy występują w Karkonoszach Jelenia Góra. Wzięliśmy się jednak w garść – doprowadziliśmy do remisu 4:4, by ostatecznie przegrać 5:6, choć umawialiśmy się z gospodarzami na remis i rzuty karne… Poza tym, gdyby „Błonka” podawał trochę dokładniej do „Motałki”…

Cztery gole dla naszej drużyny zdobył Robert Zieliński (dlatego tak mocno protestował przeciwko zakusom, aby ten mecz nie miał statusu oficjalnego), a jednego Paweł Primel. Po ostatnim gwizdku najwięcej biegał Tomasz Zubilewicz, który wręczał nagrody dzieciakom z Olimpiad Specjalnych. I tak naprawdę właśnie to było najważniejsze – wspaniała zabawa tych dzieci podczas turnieju oraz ich radość ze zwycięstw i nagród.