04.05.2015

Nie myśleliśmy, że tyle osiągniemy

Warszawa, 4 maja (poniedziałek)

4 maja 2015 – ta data zostanie zapisana złotymi zgłoskami w CV kadrowiczów Reprezentacji Dziennikarzy. Od dziś na pytanie: „Zmarnowana kariera”, czy „Nie wiedziałem, że tyle osiągnąłem”, możemy z powodzeniem wybierać opcję drugą. W końcu graliśmy na Stadionie Narodowym! Ba, wygraliśmy, strzelając aż sześć goli, czego w oficjalnym meczu nikt jeszcze nie dokonał. A że nasz też oficjalny nie był? Cóż, nie można mieć wszystkiego.

Dla nas wszystkich był to debiut na tym stadionie, oczywiście w roli graczy, na murawie, bo miejsca prasowe są nam doskonale znane.

Przed spotkaniem z ekipą PL2012+ obawialiśmy się trochę o stan murawy, na którą narzekano po sobotnim finale Pucharu Polski, ale ta okazała się być doskonale przygotowana. Narzekali tylko rywale, że „za szybko nam piłka po trawie chodziła”… Przeciwników mieliśmy godnych, bo wzmocniona m. in. Jackiem Magierą oraz Cezarym Kucharskim, który wypracował aż dwa rzuty karne. Pierwszego zmarnował Piotr Popowski, nie wytrzymując presji rywalizacji z Jankiem Kasią w bramce, drugiego, jak to się często mówi, „na gola zamienił sam poszkodowany”.

Kluczem do wygranej okazała się spokojna gra w środku pola i ataki skrzydłami. Niezbyt liczna, ale głośna widownia największymi oklaskami nagrodziła dwójkową akcję Rafała Dębińskiego oraz Marcina Pawłowskiego, po której ten drugi spokojnym strzałem przy dalszym słupku pokonał Kubę Wesołowskiego. Podobało się też dośrodkowanie Piotra Gołosa i strzał głową Mikołaja Kruka.

Sporo pochwał zebrał broniący po przerwie Marcin Szuba za paradę godną Tomasza Kuszczaka, który na Narodowym jeszcze nie grał oraz Tomasz Zubilewicz, za perfekcyjny wślizg w polu karnym, ratujący nas przed stratą gola. Ten mecz naprawdę mógł się podobać, poziom nie rozczarował.

Po spotkaniu nikt nie narzekał, ani na zasłonięty dach, ani na arbitrów, ani nawet na nadmiar pytań w strefie mieszanej. Ba, nikt nie miał również pretensji, że za długo siedział na ławce rezerwowych, bo przez 90 minut każdy zdążył przynajmniej raz się solidnie zmęczyć, a foteliki dla zmienników są na Narodowym wyjątkowo wygodne. Cieszył się także wracający po kontuzji Adam Romer, który pod nieobecność trenera Andrzeja Zamilskiego wcielił się w rolę szkoleniowca. W końcówce zastanawiał się nawet, czy samemu nie wbiec na kilka minut, ale odpuścił. Wystraszył się presji, ryzyka popełnienia błędu, czy może jednak tylko odnowienia niedawno zaleczonego urazu?

Reprezentacja Dziennikarzy – PL2012+ 6:2 (3:1). Bramki: Pawłowski 2, Dębiński, Wierzbicki, Bonecki i Kruk.

RD: Kasia – Lepa, Sikora, Furjan, Skalski – Gołos, Jankowski, Orliński, Wierzbicki, Dębiński, Pawłowski oraz Szuba, Błoński, Bonecki, Kocięba, Kruk, Kubica, Majchrzyk, Sołdan, Zubilewicz i Żyżyński. Trener: Adam Romer.

/żyży/