24.03.2011

6 goli w Mariampolu

24 marca (czwartek), Mariampol

Nie za mało tych butelek? – dopytywaliśmy trenera, gdy prezentował taktykę na Litwinów. Ustawił tylko 9, a mieliśmy grać na pełnowymiarowym boisku. – Tak ma być. Nic mi się nie pomyliło – wyjaśniał Wojciech Jagoda i dwa brakujące ogniwa dostawił na końcu odprawy. To był rewolucyjny pomysł skrzydłowych, którzy mieli pomagać wszystkim formacjom od obrony po atak. W tej wymagającej roli obsadził Macieja Boneckiego i Piotra Gołosa. Tego ustawienia litewscy dziennikarze nie rozgryźli do końca meczu. Najbardziej dały im się we znaki rajdy Bono na lewej stronie.

Pełnowymiarowe boisko w nieogrzewanej hali w Mariampolu wyglądało na kilka razy większe. – Nie widać drugiej bramki. Kto tam dokopie? – żartował Kuba Kwiatkowski. Nasz bramkarz musiał mieć oczy dookoła głowy, bo w czasie meczu za bramką ćwiczyli łucznicy.

Pierwsza połowa była bliska ideału. Znakomicie współpracowali Rafał Dębiński i Marcin Pawłowski. Pomocnicy wychodzili do podań, szukali piłki. Obrońcy nie przegrywali pojedynków. Już do przerwy było 4:0. Kilka akcji wyglądało jak z telewizji. Najlepszą okazję rywale mieli po rzucie rożnym. Po główce komentatora telewizji Viasat Zydrunasa Grudzinskasa piłka trafiła w słupek. Były pomocnik reprezentacji Litwy, który miał przyjemność grać przeciwko gwiazdom Argentyny (Palermo, Simeone, Riquelme), był najlepszym zawodnikiem rywali.

W szatni trener nie musiał nic mówić. Prosił tylko o jak najdłuższe utrzymanie koncentracji.

W drugiej połowie nasza gra nie była już tak dobra, ale mimo kilku okazji dla przeciwników nie straciliśmy gola. Sami za to jeszcze dwa razy pokonaliśmy Taudvydasa – brata znanego z gry w Polsce Donatasa Venceviciusa. W szatni mieliśmy dodatkową okazję do świętowania – urodziny Maćka Sołdana.

Z trybun mecz oglądali kontuzjowany Dariusz Tuzimek oraz Dariusz Mazur, który zorganizował to spotkanie. Specjalnie na nasz mecz przyjechał pierwszy trener reprezentacji Litwy Raimondas Zutautas, ale nie dał się namówić na wyjście na boisko. Następnego dnia w mroźnym Kownie zobaczyliśmy jak jego piłkarze ogrywają reprezentację Franciszka Smudy 2:0. Niesitety, kilku z nas ucierpiało na stadionie, gdy policja walczyła z kibolami.

Litwa – Polska 0:6 (0:4). Bramki: Pawłowski 3, Dębiński 2, Pyffel 1.

K. Kwiatkowski – Romer, Sak, Sikora – Dębiński, Sołdan, Wierzbicki, Bonecki, Gołos – Pawłowski i Pyffel oraz P. Kwiatkowski, Skalski, Wiszniowski i Kowalski.

/spa/