Serbia rozgromiona (zobacz wideo)

Kilka godzin przed rozpoczęciem meczu pierwszych reprezentacji Polski i Serbii na gościnnych obiektach warszawskiego Poloneza spotkaliśmy się z drużyną serbskich dziennikarzy. Goście wystąpili w czarnych strojach i takie też mieli humory po zakończeniu spotkania.

Wynik meczu otworzył Michał Gąsiorowski, a kolejne bramki wpadały już jedna po drugiej. Po dwa gole strzelili Cezary Olbrycht i Radek Pyffel a po jednym Andrzej Twarowski, Maciej Sołdan i Marek Skalski.

Honorową bramkę dla gości zdobył wypożyczony, choć niektórzy mówią, że „zesłany” do serbskiej drużyny Michał Wiliński.

Zwycięstwo było wyraźne (8:1), ale nie mogło być inaczej, skoro kilku serbskich dziennikarzy przyznało po meczu, że ostatni raz kopali piłkę kilka miesięcy temu.

Gościem specjalnym tego meczu był trener Dragomir Okuka.

/jankes/

Porażka w Konstancinie

1 września (piątek), Konstancin-Jeziorna, stadion MUKS Kosa

To było jedno z najważniejszych spotkań naszej drużyny w tym sezonie. W pokazowym meczu, który otworzył III Międzynarodowy Turniej Piłkarski Kosa Cup U-16, zmierzyliśmy się z zespołem przyjaciół Romana Koseckiego. W drużynie „Kosy” zagrali między innymi: Andrzej Szarmach, Józef Młynarczyk, Jan Urban i Cezary Kucharski. Nie da się ukryć, że najmocniej dał nam się we znaki „Kucharz”, ale i reszta ex-reprezentantów pokazała kibicom w Konstancinie mnóstwo kapitalnych akcji.

Do przerwy przegrywaliśmy 1:3. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę Józefa Młynarczyka pokonał Maciej Sołdan. Po zmianie stron i golu Rafała Dębińskiego złapaliśmy kontakt z rywalami, ale niestety tylko na chwilę. Ostatecznie przegraliśmy 3:6, a ostatniego gola dla naszej drużyny strzelił Andrzej Twarowski.

Rywale mieli aż dwa rzuty karne w pierwszej połowie. Pierwszego Kuba Kwiatkowski obronił!

Po tym meczu pojawiły się spekulacje o transferze Jacka Kowalskiego do ligi angielskiej. W drugiej połowie, po wznowieniu gry ze środka i uderzeniu „Kosy”, nasz drugi bramkarz puścił gola a’la Tomasz Kuszczak. Czy to będzie wystarczająca przepustka do Manchesteru?

Przebieg spotkania: 0-3, 1-3, 2-3, 2-5, 3-5, 3-6.

/jankes, spa/

Za miesiąc rusza liga!

Będzie nowy sezon Halowej Ligi Mediów na Bemowie. Organizatorzy planują rozegrać pierwszą kolejkę ekstraklasy 2 października. System bez zmian: każdy z każdym, mecz i rewanż (2 rundy) w poniedziałkowe wieczory.

Do ekstraklasy wracają po przerwie Giga Sport i RMF FM. Tytułu mistrza będzie bronił Canal Plus.

Kadrowicze już myślą o lidze i trenują intensywnie pod okiem trenera Wojciecha Jagody dwa razy w tygodniu.

/spa/

Oldboje Legii zdecydowanie lepsi

Po rozgromieniu Ukraińców, 27 sierpnia wpadliśmy z wizytą do Grodziska Mazowieckiego. Rywale występowali pod szyldem oldbojów Legii Warszawa i mieli w składzie Władysława Dąbrowskiego, Ryszarda Milewskiego i Jerzego Kraskę. Dowodził nimi z ławki Dariusz Kubicki. Byli zawodowcy nie mieli dla nas litości – wygrali 8:3.

Bramki dla naszej drużyny zdobyli: Cezary Olbrycht, Marek Skalski i Maciej Sołdan.

/spa/

2006-08-23: Warszawa, Ukraińcy z Doniecka

Ukraińcy zdeklasowani

Hala Piłkarska na Bemowie

Ukraińscy dziennikarze, którzy przyjechali do Warszawy na decydujący mecz eliminacji Ligi Mistrzów, mieli z nami takie same szanse jak Legia z Szachtarem Donieck. Zostali rozbici 11-3.

ANDRZEJ TWAROWSKI PILKA NOZNA - REPREZENTACJA DZIENNIKARZY POLSKICH POLSKA - UKRAINA 2006-08-23 WARSZAWA FOT MAREK BICZYK - AGENCJA PRZEGLAD SPORTOWY

 

Skutecznością błysnął Andrzej Twarowski, który zdobył cztery bramki. Dwa gole strzelił Lech Sidor, po jednym: Mariusz Jankowski, Robert Błoński, Michał Gąsiorowski, Marek Skalski oraz Cezary Olbrycht.

Rywale tłumaczyli, że spotkali się po raz pierwszy i na boisku uczyli się swoich imion.

Trener Wojciech Jagoda, zadowolony ze zwycięstwa i stylu, powiedział, że możemy prezentować się lepiej w defensywie. I nie był to tylko przytyk pod adresem obrońców.

PILKA NOZNA - REPREZENTACJA DZIENNIKARZY POLSKICH POLSKA - UKRAINA 2006-08-23 WARSZAWA FOT MAREK BICZYK - AGENCJA PRZEGLAD SPORTOWY

Zapraszamy do działu Multimedia na fotoreportaż z meczu.

/spa/

2006-08-20: Hel, Mecz z przyjaciółmi Łuksa

Na plaży dla „Łuksa”

20 sierpnia, Hel

Był dziennikarzem Canal Plus. Promował plażową piłkę nożną. Zginął w wypadku samochodowym rok temu. Mecz pamięci Łukasza Płuciennika, który odbył się przed finałem turnieju Pucharu Polski w beach soccerze, zakończył się naszą minimalną porażką (7:8).

W drużynie przyjaciół „Łuksa” grali Andrzej Sołtysik (TVN), Piotr Galiński (Sportklub), działacze Polskiej Federacji Beach Soccera a także zawodowcy z Orange Ekstraklasy (Moskalewicz, Niciński, Ława).

Reportaż ze spotkania pokazał w magazynie ligowym Canal Plus. Zdjęcia w MULTIMEDIACH.

/spa/

Piłka, plaża i my

W Ustce, na imprezie współorganizowanej przez ORANGE, sponsora naszej reprezentacji, mieliśmy okazję sprawdzić się w beach soccerze – plażowej odmianie piłki nożnej, która zdobywa w Polsce coraz więcej zwolenników. Po zapoznaniu się z przepisami do tej pory mało znanej dla nas dyscypliny, (4 zawodników plus bramkarz, nawierzchnia wymusza grę górą) zmierzyliśmy się z przedstawicielami promocji i marketingu klubów Orange Ekstraklasy.

Dokładnie o 14.00, przy wspaniałej słonecznej pogodzie i oszałamiającym dopingu kilkusetosobowej publiczności (a zwłaszcza pięknych dziewcząt w zielono – pomarańczowych barwach Lecha i Orange!), pojawiliśmy się na boisku.
Wzmocnili nas Jacek Ziober z Klubu Wybitnego Reprezentanta (trener polskiej reprezentacji beach soccera ), Michał Sieczko (prezes Polskiej Federacji Beach soccera), Wiktor Napióra, prezes Hurtapu Łęczyca – beniaminka polskiej ligi futsalu i czołowej drużyny polskiej plażówki oraz były bramkarz futsalowej reprezentacji Polski Paweł Sobolewski (nie mylić z Radosławem z Wisły Kraków).

Oprócz gości, pojawili się też – świeżo po powrocie z Niemiec – etatowi reprezentanci: „Błonka” żywiołowo dopingowany przez żonę, dwie córki i syna, „Kirył” (również z rodziną), „Wierzba”, Darek Motała, oraz „Chińczyk” (Radek Pyffel – autor tekstu). Nie zabrakło tradycyjnie szalejącego przy linii bocznej trenera Wojciecha Jagody.

Na swoje nieszczęście zgodziliśmy się, by w drużynie naszych rywali wystąpił świetnie dysponowany „Kowal”, który wybronił kapitalnie kilka naszych strzałów. Po drugiej stronie „placu”, doskonałą partię rozgrywał „Kirył”, doprowadzając do rozpaczy rywali. Bramkarze należeli do najlepszych zawodników na boisku (tym większa pociecha, że obaj grają w naszej drużynie!)

Spotkanie zaczęło się od huraganowych ataków drużyny ORANGE, która wykorzystała fakt, iż potrzebowaliśmy trochę czasu na oswojenie się z nawierzchnią boiska, lżejszą piłką i systemem gry 2-2. Już w pierwszych dwóch minutach straciliśmy dwie bramki, w tym jedną strzelił nam po solowej akcji znany ze wspólnych treningów Piotrek Gołos.

Po tym zimnym prysznicu wstąpiło w nas futbolowe natchnienie. Byliśmy jak Brazylijczycy z plaż Copacabany i Rio. Niczym morskie fale sunęły ataki na bramkę „Kowala”, który został zasypany gradem strzałów. Mimo kilku świetnych interwencji skapitulował po strzałach Motały i Ziobera. Gdy wydawało się że uda nam się kontrolować przebieg wydarzeń na plaży w Ustce (przynajmniej tych piłkarskich), niespodziewanie straciliśmy bramkę. Do samego końca obraz gry nie zmieniał się: na każdą bramkę rywala odpowiadaliśmy golem. Aż do stanu 5-5. Na listę strzelców wpisywali się: ponownie Motała, a także prezes Napióra.

Autorem najbardziej dziwacznej bramki okazał się „Chińczyk”. Po jego anemicznym strzale piłka ledwo się toczyła. W ostatniej chwili odbiła się od piaszczystej muldy, zmieniła kierunek, kompletnie zmyliła „Kowala” i wpadła do siatki.

Mimo ponad 30-stopniowego upału atakowaliśmy do samego końca i byliśmy bliscy zwycięstwa. Jak na debiut całkiem nieźle. Ostrzymy już sobie zęby na rewanż w sierpniu. Po takim wysiłku pieczony prosiak jak i zimne piwo smakowały wybornie…

Na pewno w długie jesienno-zimowe wieczory wiele razy będziemy wspominać słoneczny czerwcowy weekend nad morzem.

Powodzenia, „Dziekan”

Były trener naszej drużyny Dariusz Dziekanowski został asystentem nowego selekcjonera pierwszej reprezentacji Holendra Leo Beenhakkera.

To największe wyzwanie w mojej trenerskiej karierze. Będę starał się pomagać Beenhakkerowi na wszelkie możliwe sposoby – powiedział 63-krotny reprezentant Polski. Ostatnio Dziekanowski prowadził drużynę narodową z rocznika 1989.

Gratulujemy i życzymy powodzenia!