Treningi na Hutniku, liga na Legii

22 września wróciliśmy do treningów na stadionie Hutnika przy ulicy Marymonckiej 42. Ośrodek sportowy na Bielanach jest już po remoncie. To największa inwestycja sportowa w stolicy od lat (blisko 48 mln zł z budżetu miasta).

Przyda się forma na halowe rozgrywki Legia Biznes Cup. Ubiegłoroczne porażki nas nie zniechęciły. Znamy już wszystkich rywali. Pierwszy mecz 4 października.

20 września w sparingu przed ligą pokonaliśmy Królewskie 9:2.

RD – Królewskie 9:2 (4:2). Gole: Błoński 3, Maciej Kruk 3, Bieńkowski, Marciniak i Kocięba. RD: Romer – Pawłowski, Kocięba, Marciniak, Bieńkowski, Kruk oraz Błoński i Walkiewicz

/spa/

Mistrzowie trzech kroków nad Niemnem

Druskieniki (Litwa), 11 września (sobota)

Międzynarodowy turniej piłkarski w Druskiennikach na Litwie już kiedyś wygrywaliśmy, bywało też w historii znacznie gorzej, ale zawsze dobrze się bawimy w tym malowniczo położonym uzdrowisku nad rzeką Niemen. Nie inaczej było i tym razem. Rozegraliśmy osiem spotkań (4 zwycięstwa, 3 porażki i remis), do podium zabrakło niewiele (zajęliśmy 4. miejsce), natomiast w indywidualnych statystykach byliśmy bezkonkurencyjni. Na boisku i na parkiecie.

Lider defensywy Piotrek Gołos został wybrany najlepszym obrońcą turnieju. Marcin Papierz, który strzelił aż 6 goli i był liderem drużyny zarówno na boisku, jak i podczas zmagań wieczornych, tylko dlatego nie został wybrany najlepszym piłkarzem turnieju ponieważ nie wybierano takiej kategorii. Na bramce doskonale spisywał się Marcin Szuba, a i debiutant Patryk Bieńkowski dołożył swoje w pomocy, mistrzem bajecznych asyst okazał się być Jacek Kowalski.

W turnieju wystąpiło 9 drużyn, nie dotarła niestety reprezentacja Białorusi, której dziennikarze są szykanowani we własnym kraju. Wszyscy uczestnicy turnieju w Druskiennikach, które leżą, nomen omen, tuż przy białoruskiej granicy, wsparli tamtejszych żurnalistów w geście solidarności.

W pierwszym spotkaniu przegraliśmy z gospodarzami 0:1, potem odnieśliśmy dwa zwycięstwa (z drużynami dziennikarzy litewskich), by zaznać gorycz porażki z dwoma najlepszymi zespołami – Armenią (2. miejsce) i Mołdawią (zwycięzcy turnieju). Batony energetyczne i mobilizacja mentalna spowodowały iście imponujący finisz: wyszarpany remis z reprezentacją Kowna oraz dwa zwycięstwa – z drużyną LRT oraz Łotwą. Sygnał do końcowego ataku dał szalejący w ataku Mariusz Walkiewicz. Wykonywania rzutów karnych „metodą trzech kroków” może się od niego uczyć sam Robert Lewandowski.

Za rok powalczymy nad Niemnem o pudło.

1. Pressas 0:1, 2. Vienoulika 3:0 (Papierz 2, Bieńkowski), 3. 15min 2:1 (Bieńkowski, Gołos) 4. Armenia 1:4 (Olkowicz), 5. Mołdawia 0:3, 6. Kowno 1:1 (Sołdan), 7. LRT 4:0 (Papierz 2, Bieńkowski, Walkiewicz), 8. Łotwa 3:0 (Papierz 2, Kowalski)

Reprezentacja Dziennikarzy: Szuba – Wysocki, Gołos, Olkowicz, Walkiewicz, Sołdan, Bieńkowski, Papierz i Kowalski

Więcej zdjęć z Litwy znajdziesz TUTAJ (czyli w naszej Galerii).

/ms/

Druskienniki (Litwa) 2021

Trening z kadrą Sousy

Warszawa, 1 września (środa)

Dzień przed meczem z Albanią w eliminacjach mistrzostw świata trenowaliśmy na stadionie Legii razem z Reprezentacją Polski. To znaczy my sobie – oni sobie. Byliśmy tak blisko, a jednocześnie ta daleko, czyli na boisku obok, szczelnie odgrodzeni kotarami, ale co podejrzeliśmy przez dziurkę – postaramy się wykorzystać przy najbliższej okazji.

/mk/

Z prawnikiem nie wygrasz! Chyba że… na boisku  

Warszawa, 30 sierpnia (poniedziałek)

Reprezentacja Dziennikarzy – Okręgowa Izba Radców Prawnych 4:3

Gdy do przerwy przegrywaliśmy 0:2 wydawało się, że losy meczu są przesądzone. Nic z tych rzeczy. To była prawdziwa remontada! Druga odsłona to nasz koncert udokumentowany strzeleniem aż 4 goli.

Skłamalibyśmy twierdząc, że jedna bramka była piękniejsza od drugiej, ale trafienie Patryka Bieńkowskiego bez wątpienia mogłoby kandydować do miana gola sezonu. Potężna bomba z 25 metrów odbiła się jeszcze od poprzeczki, zanim spadła za plecami bezradnego bramkarza rywali.

Chronologicznie nasze strzelanie rozpoczął grający u nas gościnnie Michał Drewnowski, Patryk swoją petardą doprowadził do remisu. Trzeci gol to udana kontra i miękka „podcinka” nad bramkarzem Janka „juniora” Błońskiego.

I gdy wydawało się, że mecz nieuchronnie zakończy się remisem 3:3 zadaliśmy jeszcze jeden cios. Decydującą akcję można opisać cytując mity greckie: „na początku był chaos”.

Z tego chaosu wyłonili się niczym herosi Jacek Kowalski i Adam Romer. Jeden związał obrońców, drugi wepchnął piłkę do siatki. Zwycięstwo!

Mecz rozegraliśmy wieczorową porą na nowym, dopiero co otwartym stadionie Aktywna Warszawa (Hutnik).

Reprezentacja Dziennikarzy – OIRP 4:3. Gole: Drewnowski, Bieńkowski, Błoński junior, Romer – Borowiecki, Wasak, Solarz

RD: Jędrzejewski – Olbrycht, Walkiewicz, Olkowicz, Bednarczyk – Błoński junior, Kocięba, Bieńkowski, Drewnowski – Błoński, Kowalski oraz Romer i Gilarski

/cez/

 

 

 

 

Nie zatrzymujemy się

Warszawa, 28 sierpnia (sobota)

Tydzień po Ekobiegu, przebiegliśmy kolejne pięć kilometrów – tym razem już nie po Wale Zawadowskim, ale ulicami Mokotowa, alejkami Łazienek i finiszowaliśmy przy stadionie Legii.

Zaliczyliśmy w ten sposób kolejny odcinek biegów towarzyszących Orlen e-maratonowi, a Czarek Olbrycht mógł napisać na Twitterze: „Niby nic, ale 5 km też piechotą nie chodzi”. „Miało być 30 minut i jest 30 minut” – dodał na mecie Mariusz Walkiewicz, nie musząc niczym w „Piłkarskim Pokerze” dodawać, że wszystko zostało pomierzone „uczciwie”. Co widać na załączonych obrazkach.

Pięć kilometrów po warszawskim Dolnym Mokotowie kończyło nasz udział w Biegach Towarzyszących przygotowaniu do Orlen e-Maratonu Solidarności, który zostanie rozegrany 26 września w stolicy. Przesadnie się nie zmęczyliśmy, ale też w trakcie wakacji „nie zardzewieliśmy”, biorąc udział w kilku biegach. Nie znaczy to rzecz jasna, że sekcja biegowa naszej reprezentacji kończy działalność – raźnym krokiem, w niespiesznym tempie, powoli zaczęliśmy wchodzić w sezon jesienny…

/rb/

EKO-moc była z nami

Warszawa, 21 sierpnia (sobota)

Dwa miejsca na pudle – to nasz łup z II Mokotowskiego Ekobiegu po Wale Zawadowskim.

Na terenie obszaru Natura 2000 czuliśmy się jak ryba w wodzie. Bartłomiej Dawidek był trzeci w kategorii M-3 (powyżej 40 lat), Cezary Olbrycht również obejrzał plecy tylko dwóch rywali w kategorii M4 (powyżej 50 lat). Nieco z tyłu naszą awangardę ubezpieczali wytrawni taktycy – Robert Błoński i Mariusz Walkiewicz.

Start i meta zawodów organizowanych przez Urząd Dzielnicy Mokotów znajdowały się przy ulicy Rodzynkowej na Siekierkach. Trasa prowadziła wałem nadwiślańskim (Wał Zawadowski). Dwie pętle z dwoma krótkimi, ale stromymi podbiegami to w sumie nieco ponad 5200 metrów.

Nie było lekko, szczególnie, że czuliśmy jeszcze w nogach środowy mecz Pucharu Polski. Ale daliśmy radę! Kto nie wierzy, niech sprawdzi TUTAJ. Albo tutaj:

 

W „generalce” Bartek był 31., Czarek 40. Robert i Mariusz – jak zawsze – wierni najpiękniejszym sportowym ideom Pierra de Coubertina: Istotą igrzysk nie jest zwyciężyć, ale wziąć udział. Nie musisz wygrać, bylebyś walczył dobrze…

/cez/

 

 

Pucharowe rzuty karne w urodziny Czarka

Nowy Dwór Mazowiecki, 18 sierpnia (środa)

Pierwszy raz byliśmy tak blisko awansu do III rundy Pucharu Polski. Mecz z drugą drużyną RKS-u Mazura Radzymin z klasy B, na sztucznej trawie, przy sztucznym świetle, rozstrzygnęły rzuty karne.

Po niedzielnym zwycięstwie czasu na regenerację nie było wiele. Od pojedynku z Ligą Bobra minęło zaledwie 79 godzin, a my znów wybiegliśmy na boisko w gościnnym Nowym Dworze Mazowieckim. Zestawienie zmieniło się tylko nieznacznie, bo jak mawia klasyk „zwycięskiego składu się nie zmienia”. Nieobecnego Radka Mozyrkę zastąpił w środku pola Grzegorz Gromadzki z „Asystenta Trenera” i ta zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę. Grzesiek dał nam prowadzenie w 19. minucie, gdy po rzucie rożnym dobijał głową strzał kapitana Cezarego Olbrychta, który postanowił swoje urodziny świętować na boisku. Do tego momentu młodzi rywale mieli jedną dogodną okazję na zdobycie prowadzenia, ale wyraźna trema strzelającego nieco nam pomogła.

Za to my stwarzaliśmy sytuację za sytuacją. Bliscy szczęścia byli Czarek i Andrzej Twarowski. „Twaro” do ostatniej chwili zarzekał się, że nie zagra z powodu zmęczenia po pierwszej rundzie, ale przez godzinę „wiązał” swoimi zagraniami dwóch, a chwilami nawet trzech zawodników z Radzymina. Nasza przewaga rosła, ale zdarzyło się to, przed czym trener Piotr Czachowski mocno przestrzegał. Fatalne wyprowadzenie i piłka wylądowała wprost pod nogami przeciwnika, który stał przed pustą bramką. Ławka rezerwowych próbowała zaczarować napastnika Mazura, tylko jego kiks mógł nas uratować. Nic z tego. Zamiast spokojnego prowadzenia, w 24. minucie zrobiło się 1:1. Drużyna zareagowała wzorowo. Ruszyliśmy do przodu i już 4 minuty później, po fantastycznym strzale Marcina Papierza z około 20 metrów odzyskaliśmy prowadzenie, z którym zeszliśmy na przerwę.

Brawo panowie, gramy tak dalej – zachęcał wszystkich trener i uczulał, by drugą połowę zacząć w pełni skoncentrowanym. Mecz zdawał się być pod naszą kontrolą.  Radzyminianie przewyższali nas szybkością, ale ustępowali fizycznie i większość starć w środku pola przegrywali. Piłka po naszych strzałach nie chciała trafić do siatki. Gdy odliczaliśmy minuty do awansu (i starcia z KTS Weszło), nadeszła feralna 81. minuta. Po rzucie wolnym piłka idealnie trafiła między stoperów a bramkarza. Piłkarz Mazura uderzył piłkę z powietrza i trafił w samo okienko. Uderzenie nie do powtórzenia, bo piszczelem…

Ostatnie minuty nie zmieniły wyniku. Część piłkarzy szykowała się na dogrywkę, ale sędzia wyjaśnił, że to czas na rzuty karne. Lista odważnych i kolejność zmieniała się do ostatniej chwili. Los zdecydował, że strzelaliśmy pierwsi. – To połowa sukcesu. Statystycznie częściej wygrywają ci, którzy rozpoczynają karne – budował naszą pewność siebie Andrzej Twarowski. „Twaro” nagrywał smartfonem cały konkurs 11-ek, który zaczęliśmy katastrofalnie. Grzesiek Gromadzki strzelił nad poprzeczką, a uderzenie Janka Ciosa obronił bramkarz rywali. Na szczęście Marcin Prus przywrócił nam nadzieję i po dwóch seriach było tylko 0:1. Jako pierwszy trafił Mateusz Bednarczyk. Marcin Papierz i Patryk Bieńkowski też strzelali wzorowo, ale cały czas goniliśmy wynik. Potrzebowaliśmy pomyłki przeciwników, albo kolejnego błysku bramkarza. W przedostatniej kolejce Marcinowi zabrakło centymetrów. Ta przeklęta druga runda… W 13. starcie w Pucharze Polski 6. raz (4. z rzędu) skończyliśmy rywalizację na tym etapie. Kolejna szansa za rok?

Reprezentacja Dziennikarzy – Mazur II Radzymin 2:2 (2:1). Gole: Gromadzki i Papierz. Karne 3:4. Gole: Bednarczyk, Papierz i Bieńkowski

RD: Prus – Sikora, Cios, Wysocki, Bednarczyk, Olbrycht, Bieńkowski, Gromadzki, Papierz, Twarowski, Kowalski, Walkiewicz, Romer i Gilarski.

Po meczu zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie z rywalami, którzy na swoim profilu na FB podziękowali nam za „mega emocje i sportową rywalizację”. Musimy przyznać, że tegoroczna przygoda z Pucharem toczyła się w doskonałej atmosferze.

Komplet wyników Pucharu Polski na Mazowszu znajdziesz TUTAJ.

Update: Mazur nie zawojował rozgrywek. Przegrał z Weszło aż 0:12

Reprezentacja Dziennikarzy w Pucharze Polski (19 meczów i 6 awansów):

2007 AON Rembertów (klasa A) 1:2 (po dogrywce)

2008 Białołęka II (klasa B) 1:3

2009 Wisła Jabłonna (klasa A) 0:4

2010 Wisła Jabłonna (klasa A) 0:3

2011 Niebieska Wiodąca Moc (niezrzeszeni) 4:1, Świt II Nowy Dwór Mazowiecki (klasa A) 2:3

2014 KS Twoja Stara Legionowo (niezrzeszeni) 7:3, Przyszłość Włochy (LO) 1:7

2015 Wicher Kobyłka (klasa A) 1:3 (zmieniony na walkower 0:3)

2016 KS Konstancin II (klasa A) 1:3

2017 Wisła Jabłonna (klasa A) 2:3

2018 Legion Warszawa (klasa A) 2:0, Agape Warszawa (klasa okręgowa) 2:4

2019 Młoda Ochota (niezrzeszeni) 4:2, AKS Zły (klasa A) 2:6

2020 Juland Domki (niezrzeszeni) 8:0, Mazur Karczew (juniorzy) 0:6

2021 Liga Bobra Proteam ALS (niezrzeszeni) 3:0, Mazur II Radzymin (klasa B) 2:2, karne 3:4

/ar/

Awans jest nasz!

Nowy Dwór Mazowiecki, 15 sierpnia (niedziela)

Znowu przebrnęliśmy przez I rundę Pucharu Polski. Tym razem pokonaliśmy 3:0 (1:0) debiutujący w rozgrywkach zespół Liga Bobra Proteam.

Nie mamy wiele na swoje usprawiedliwienie. No może tylko to, że do tej pory właściwie tylko trzy razy trenowaliśmy i graliśmy wspólnie na dużym boisku. To było widać – mówili potem rywale. Na pomysł zgłoszenia się do pucharowych rozgrywek wpadli całkiem niedawno. Postanowili stworzyć „dream team” z zawodników, którzy na co dzień, w Tłuszczu, rywalizują w lidze szóstek.

Po jednej stronie była więc młodość, wybieganie i fantazja. Po drugiej doświadczenie i… doświadczenie. Żartowaliśmy, że najstarszy z zawodników rywali i tak jest przynajmniej o kilka (jeśli nie więcej) lat młodszy od najmłodszego z nas. Jeszcze raz okazało się, że granie na małym boisku nijak się ma do rywalizacji na pełnowymiarowym boisku.

Panowie, proszę o jedno: wzajemny szacunek. Każdy chce jak najlepiej podać, strzelić, zagrać, nie zawsze się udaje. Rozmawiajmy, podpowiadajmy, ale bez złośliwości – apelował przed meczem Andrzej Twarowski, który został kapitanem naszej drużyny. – Niech oni biegają, a wy się mądrze przesuwajcie w środku pola, w bocznych sektorach nie bójcie się pojedynków – kreślił założenia nasz trener Piotr Czachowski. W naszym zespole brakowało kilku zawodników, których zatrzymały obowiązki redakcyjne, ale okazaliśmy się zespołem właściwie bez słabych punktów.

Solidność, dokładność, chłodna głowa pozwoliły nam przetrwać pierwszy kwadrans, kiedy rozpędzona młodzież próbowała szybko zdobyć bramkę, ale nie była w stanie zagrozić bramce, w której gościnnie zagrał Mateusz Prus, były gracz Rody Kerkrade, który w czerwcu zakończył karierę. Z czasem zdobywaliśmy przewagę, czego efektem był gol naszego fizjoterapeuty Patryka Bieńkowskiego. 

Do przerwy 1:0. – Jest dobrze, a może być jeszcze lepiej. Nasze stałe fragmenty są groźne, po niemal każdym dochodzimy do sytuacji – mobilizował nas „Twaro”. – Spokój, rozwaga, cały czas chłodne głowy, w kościach macie już 45 minut. Niech oni dalej biegają, a my gramy w piłkę – apelował trener Czachowski. Nasz zespół znany jest z tego, że w drugich połowach bywa różnie – przed dwoma laty, także w Pucharze Polski, prowadziliśmy z AKS-em Zły 2:1, by potem wysoko przegrać i odpaść. Teraz nic takiego nie miało miejsca, choć na początku drugiej połowy dwa razy musiał ratował nas Mateusz, który świetnie obronił dwa uderzenia przeciwników, a raz pomógł nam słupek.

Szybko jednak sytuacja wróciła do normy. Krzysiek Marciniak świetnie zacentrował w pole karne, a Jan Cios trafił na 2:0. Potem mecz przypominał trochę rewanżowe starcie Legii z Dinamem – my odegraliśmy role mistrzów Chorwacji. Oddaliśmy rywalowi piłkę, ale mądrze się broniliśmy, kontrolowaliśmy sytuację i nasze prowadzenie nie było ani przez chwilę zagrożone. W ostatniej minucie zdobyliśmy trzecią bramkę (znowu Patryk Bieńkowski) i mogliśmy cieszyć się z awansu. Chcesz zobaczyć nasze zwycięstwo? KLIKNIJ TUTAJ

Mecz II rundy gramy w środę w Nowym Dworze Mazowieckim.

A tak ten mecz widzieli przeciwnicy – KLIKNIJ TUTAJ.

RD – Liga Bobra 3:0 (1:0). RD: Prus – Cios, Cieślik, Marciniak, Mozyrko, Bieńkowski, Pawłowski, Twarowski, Kowalski, Błoński, Gilarski, Romer, Walkiewicz. Bramki: Bieńkowski 2, Cios

/rb/

Cześć i chwała bohaterom

Warszawa, 7 sierpnia (sobota)

Najmłodsi uczestnicy biegu mieli po 15 lat. Najstarsi – 80. Po 2 latach pandemicznej przerwy odbył się 30. Bieg Powstania Warszawskiego. Na trasie wiodącej przez Starówkę i Powiśle były grupy rekonstrukcyjne, znicze i kilkanaście miejsc związanych ze zrywem w 1944 roku. W tunelu Wisłostrady emitowano odgłosy walk. Biegaczy dopingowali powstańcy profesor Leszek Żukowski i Jan Witkowski.

Wśród uczestników byli zawodnicy Reprezentacji Dziennikarzy: Robert Błoński (1:01:22), Michał Kocięba (53:46) i Mariusz Walkiewicz (1:17:36).

Najlepsi na dystansie 10 kilometrów okazali się Patrycja Hypś i Jacek Wichowski. Z powodu covidowych obostrzeń organizatorzy musieli podzielić uczestników na 8 tur, po 500 osób każda.

/spa/