20.09.2013

Bank Pana Edwarda

20 września (piątek), Warszawa

Warszawiak z urodzenia. Jadł chleb z niejednego piłkarskiego pieca. Był trenerem, dyrektorem sportowym, asystentem, szefem banku informacji i skautem. I właśnie On – Edward Klejndinst (rocznik 1952) – prowadzi nasze zajęcia w zastępstwie Andrzeja Zamilskiego.

Grał w kilku stołecznych klubach jako środkowy pomocnik. Był kapitanem Gwardii i AWF. Kontuzje zmusiły go do powieszenia butów na kołku.

W 1978 roku Edward Klejndinst ukończył studia na warszawskiej AWF. Na początku trenerskiej kariery zajmował się szkoleniem młodzieży Orła Marymont i Agrykoli. W 1988 roku zaczął pracę w Polskim Związku Piłki Nożnej.

Pojechał na dwa mundiale (w 2002 i 2006 roku). W reprezentacji Polski współpracował z czterema selekcjonerami – Antonim Piechniczkiem, Januszem Wójcikiem, Jerzym Engelem i Pawłem Janasem. Był drugim trenerem, zajmował się też rozpracowywaniem rywali jako szef banku informacji. Zazwyczaj pojawiał się na spotkaniach przeciwników oficjalnie. Tylko raz wystąpił w roli szpiega. Za czasów Wójcika, przed meczem w Burgas (3:0), Bułgarzy nie życzyli sobie obserwatorów na sparingu z klubem ligowym. Pan Edward i tak pojawił się na trybunach. Podczas kadencji Engela mecze Białorusi nagrywali mu Polacy mieszkający w tym kraju i znajomi, którzy żyli przy granicy i odbierali białoruską telewizję.

Trenował młodzieżową reprezentację Polski, która walkę o udział w igrzyskach olimpijskich w Atenach zakończyła dwumeczem z drużyną braci Hlebów – Białorusią (1:1, 0:4). Miał wtedy w składzie takich piłkarzy jak Kuszczak, Smolarek, Garguła, Madej, Strąk, Stasiak czy Jeleń.

Samodzielnie opiekował się też nieistniejącą już Polską B. Druga reprezentacja kraju przez 2 lata zagrała tylko 4 mecze (2 wygrane i 2 porażki). W ramach turnieju Future Cup mierzyła się z Niemcami (2:1), Austrią (2:0), Szkocją (0:2) i Turcją (0:2). Wybrańcy Klejndinsta mogli zagrać na przykład z Halilem Altintopem, Stefanem Kiesslingiem czy Jermainem Jonesem.

Prowadził krótko tylko jeden klub ekstraklasy, ale ma za to udział w wygraniu ligi. Zaczął mistrzowski dla Zagłębia Lubin sezon 2006/2007. W 9 kolejkach zdobył 13 punktów (3 zwycięstwa – 4 remisy – 2 porażki) i przekonał się, że w polskiej piłce wszystko jest możliwe, ponieważ został zwolniony po zwycięskim meczu z Wisłą Płock. „Miedziowe” władze uznały podobno, że „nie umie być szefem” i zatrudniły Czesława Michniewicza, który wywalczył tytuł.

W Górniku Łęczna debiutował w nowej roli dyrektora sportowego. Pojawił się na Lubelszczyźnie, gdy zielono-czarni grali jeszcze w ekstraklasie. Zespół na boisku obronił się przed spadkiem, ale zapłacił surową karę za korupcyjne grzechy z przeszłości. Pan Edward został w Łęcznej mimo degradacji do trzeciej ligi i już po jednym sezonie cieszył się z wywalczonego awansu. To On sprowadził z Hetmana Zamość Prejuce’a „Prezesa” Nakoulmę, obecnie piłkarza Górnika Zabrze i reprezentacji Burkina Faso.

Jako skaut szukał piłkarzy dla Wisły Kraków. Trafił na Reymonta po traumatycznych potyczkach „Białej Gwiazdy” z Levadią Tallin w eliminacjach Ligi Mistrzów. Jako pierwszy rekomendował transfer na Reymonta izraelskiego pomocnika Maora Meliksona. Obserwował też Cwetana Genkowa, Gervasio Nuneza i Gordana Bunozę, bez których nie byłoby ostatniego mistrzostwa Wisły.

/spa/