15.05.2009

Brazylia, dzień 4.

15 maja (piątek), Tres Rios – Morro de Sao Paulo

To był dzień (film) drogi.

Postanowiliśmy się podzielić. Część grupy pojechała do Rio zwiedzać Maracanę, część wybrała spotkanie z naturą, czyli dżunglę koło Tres Rios. Połączyliśmy siły na lotnisku w Rio de Janeiro, gdzie zaczął się nasz maraton. Samolot (do Salvadoru, stolicy stanu Bahia) – autobus – łódka – autobus – łódka.

Najciekawsze były oba rejsy. Pierwszy w przepełnionej łodzi z tubylcami, drugi z górą walizek na dziobie. W ten sposób, już po zmroku, dotarliśmy do cudownej wioski rybackiej Morro de Sao Paulo na wyspie Tinhare, jednej z trzech zamieszkałych wysp w archipelagu 26 wysp, którą przed laty upodobali sobie hipisi. Dawna baza piratów i pierwszej brazylijskiej floty, odkryta w XVI wieku, nie ma asfaltowych dróg.

Nasze bagaże do hotelu Vista Bela zawieźli tragarze na taczkach. Jak się okazało, takie taksówki to tutaj nic nadzwyczajnego. Nie dalibyśmy rady tak szybko zaciągnąć walizek po stromych podejściach.

/spa/