25.06.2007

Chiny, dzień 6.

Shang Hai = przy morzu. Dawna osada rybacka, „chińska odpowiedź na brytyjski Hong Kong”, miasto drapaczy chmur oraz imponujących estakad w centrum. W porównaniu do Szanghaju, to Pekin był chłodnym miastem…

W hotelu mieliśmy kłopoty z wodą i tuż przed wyjazdem „na miasto” musieliśmy zmienić piętro z 15. na 21.

Byliśmy w jednym z najwyższych budynków świata (420 metrów). Jechaliśmy w specjalnych wagonach POD korytem rzeki. Mieliśmy specjalną sesję zdjęciową na tle wieżowców. Zwiedziliśmy imponująca ulicę Nankińską, pełną sklepów największych światowych marek. Dzień oficjalnie skończyliśmy w restauracji, w której mogliśmy spróbować specjałów kuchni mandżurskiej.

/spa/