29.05.2010

Hat-trick na pikniku

Pobiedziska, 29 maja (sobota)

W dniu ślubu Krzyśka Bandycha, w czasie meczu Polski z Finlandią, wygraliśmy w Pobiedziskach w województwie wielkopolskim z Reprezentacją Polski Burmistrzów i Prezydentów Miast 5:4.

Spotkanie na stadionie miejskim odbyło się na zakończenie II Ogólnopolskiego Edukacyjnego Pikniku Ekologicznego.

Naszą tajną bronią na spotkanie w Wielkopolsce był zaproszony gościnnie 29-krotny reprezentant Polski – Stanisław Terlecki. Były piłkarz m.in. ŁKS-u, Legii i Cosmosu Nowy Jork otrzymał powołanie, gdy tylko obiecał, że nie powtórzy się „afera na Okęciu”. Na boisku prezentował wszystkie doskonale znane walory: indywidualność (na rozgrzewce nie wykonał ani jednego ćwiczenia w sposób zaprezentowany przez prowadzącego rozruch Darka Motałę), kreatywność (nikt nie wiedział kiedy ze środkowego obrońcy stał się najbardziej wysuniętym napastnikiem) i wspaniałą technikę (gol na 1:1 – palce lizać!!!).

A propos bramek, zaczęło się od radości burmistrzów, którzy objęli prowadzenie mniej więcej po kwadransie. Odpowiedzieliśmy wspomnianym golem Terleckiego, a potem do końca pierwszej połowy trwał koncert przedstawicieli pióra i mikrofonu. Na 2:1 podwyższył ładnym uderzeniem zza pola karnego Marcin „Pawłoś” Pawłowski.

Wreszcie uaktywnił się Radosław „Chińczyk” Pyffel. Po dwóch bramkach naszego środkowego napastnika zrobiło się 4:1 i wydawało się, że jest już „pozamiatane”.

Na skrzydłach szarpali Piotr „Młody” Kwiatkowski i Adam „Wasiu” Wasiewicz, a na bokach obrony bezbłędnie prezentowali się (zazwyczaj dość elektryczni) Tomasz „Zubi” Zubilewicz i Daniel „Olo” Olkowicz. Naszą LINIĘ MAGINOTA uzupełniali na środku jak zwykle solidni Piotr „Piotruś” Gołos i Michał „Kociu” Kocięba.

Mogło być nawet wyżej, gdyby prowadzący naszą grę w środku Darek Motała wykorzystał rzut karny podyktowany po faulu na Cezarym Olbrychcie. Jego strzał w dobrym stylu wyłapał jednak najlepszy w obozie gości – Robert Raszewski.

Wychodząc nieco w przyszłość, gospodarze zrewanżowali się dokładnie tym samym. Już w drugiej połowie w popularnego wapna piłkę „panu Bogu w okno” posłał burmistrz goszczących nas Pobiedzisk – Ireneusz Antkowiak. Nasz bramkarz Stafan „Tuszek” Tuszyński nawet nie ruszył się z miejsca. Nie było potrzeby. I bardzo dobrze, bo po fieście z 1. połowy nie zostało ani śladu.

Druga część to dominacja miejscowych, wśród których szalał grający z numerem 14 Marian Paczyński. Człowiek – orkiestra strzelił dwa gole i jednego wypracował i … na 10 minut przed końcem zrobiło się 4:4.

Gdy strach przed porażką zaczął zaglądać nam w oczy z odsieczą pospieszył niezawodny tego dnia Radek. Trzeci gol (przy trzeciej asyście Cezarego Olbrychta) połączył się z chwilową zmianą przydomka z „Chińczyk” na Radosław „no mercy” Pyffel. Na ten cios burmistrzowie nie byli już w stanie odpowiedzieć. CZWARTA WŁADZA wygrała więc 5:4.

PS. Mecz miał dodatkowy podtekst, bo zagraliśmy tym razem bez trenera Wojciecha Jagody. W szatni żartowano, że jesteśmy jak Inter Mediolan, który w najbliższym czasie będzie musiał udowodnić, że scudetto, Coppa Italia i tryumf w Lidze Mistrzów to zasługa głównie piłkarzy, a nie trenera. My wygraliśmy bez naszego JOSE MOURINHO. Niebiesko – czarnym życzymy tego samego…

Zobacz zdjęcia z Pobiedzisk w MULTIMEDIACH.

/cezar/