Jesteśmy w raju
Fuerteventura, 22 marca (niedziela)
Malowniczo położony hotel Melia Gorriones ma wszystko czego potrzeba do aktywnego wypoczynku (baseny, siłownię, korty tenisowe, szkołę kitesurfingu i windsurfingu). Zresztą nie tylko aktywnego. Leniuchy też znajdą tu święty spokój. A jak ktoś się zmęczy, może odpocząć w jacuzzi i świetnie wyposażonym spa.
![](https://www.reprezentacjadziennikarzy.pl/wp-content/uploads/2015/12/43301.jpg)
Przede wszystkim są tu bajeczne plaże oblewane falami Atlantyku. Raj. Nawet zmęczeni podróżą i nieco zbyt długim zapoznawaniem się z lokalnymi specjałami, wybraliśmy się na poranny jogging. Ocean o poranku robi niesamowite wrażenie. Warto się o tym przekonać osobiście! Dyrekcja hotelu Melia Gorriones jest entuzjastycznie nastawiona do turystów z Polski, więc czujemy się tu znakomicie.
Udało nam się nawet – mimo, że jesteśmy rzut beretem od Afryki – obejrzeć mecz Lecha Poznań z Legią Warszawa (2:1). Na komputerze postawionym na stoliku na plaży. Futbol nie zna granic.
![](https://www.reprezentacjadziennikarzy.pl/wp-content/uploads/2015/12/fuerta_1.jpg)
Na wyspie, która jest Mekką dla ludzi lubiących sporty wodne, nie można się nudzić. Jeśli trafi się deszczyk, który jest krótkim, ciepłym prysznicem, można posiedzieć w jednym z wielu barów, albo wyruszyć na wycieczkę.
Naszą wesołą grupą zaopiekował się Przemek Gładkowski, który swego czasu był obiecującym sędzią piłkarskim, ale zauroczyła go Fuerteventura i już tu został. Przemek zaproponował nam spotkanie ze… zwierzętami.
Niemal cały pierwszy dzień pobytu Piłkarskiej Reprezentacji Dziennikarzy na wyspie przebiegał pod znakiem wizyty w Oasis Parku, niesamowitym ogrodzie zoologicznym i botanicznym.
![](https://www.reprezentacjadziennikarzy.pl/wp-content/uploads/2015/12/fuerta_2.jpg)
Nie jest to typowe zoo, jakie znamy z Polski. Zwierzęta są dosłownie na wyciągnięcie ręki. Odwiedzający takie miejsca rzadko mają okazję pogłaskać czy nakarmić hipopotama, żyrafę, krokodyla lub wielbłąda. Zazwyczaj w takich miejscach spotykamy zakaz: „nie karmić zwierząt!”. W Oasis Parku nie ma takiego problemu, karmę dla zwierzaków można kupić na miejscu. Kilku z nas udało się zrobić nawet selfie z małpką, żyrafą, wielbłądem lub otwartą paszczą hipcia. Niesamowita pamiątka z Fuerteventury.
/dt/