14.04.2007

Karne na dwóch frontach

Wilno / Warszawa 14 kwietnia 2007

Jak zawodowe ekipy kolarskiego Pro Touru wzięliśmy udział jednego dnia w dwóch różnych imprezach w dwóch krajach. Jeden skład pojechał do Wilna, drugi w zagrał w Warszawie. I na Litwie i w kraju awansowaliśmy do finału, ale rywale lepiej strzelali rzuty karne.

Turniej w Warszawie był rozgrywany przy ulicy Łabiszyńskiej (Ośrodek Sportu i Rekreacji Targówek). Wystartowało 12 drużyn (4 polskie, 3 angielskie, 2 węgierskie, 2 włoskie i 1 hiszpańska) podzielonych na 2 grupy. Mecze trwały 2X10 minut. W finale przegraliśmy po rzutach karnych z Ambasadą Wielkiej Brytanii w Warszawie.

Do Wilna z trenerem Wojciechem Jagodą pojechało 10 zawodników (Rafał Dębiński, Adam Gilarski, Tomasz Kiryluk, Jacek Kowalski, Rafał Sak, Paweł Sikora, Marek Skalski, Maciej Sołdan, Dariusz Tuzimek, Robert Zieliński). Większość grała w stolicy Litwy w ubiegłym roku.

Z przyjemnością odnotowujemy, że po raz pierwszy – i to od razu za granicą – zaprezentowaliśmy się w strojach z logiem nowego sponsora Reprezentacji – firmy Unibet.

W turnieju dziennikarzy rozgrywanym na sztucznej trawie w hali wzięło udział 8 drużyn z 4 krajów podzielonych na 2 grupy. Wszystkie mecze trwały po 20 minut (2×10). Były rozgrywane równolegle na sąsiednich boiskach.

Naładowani pozytywną energią po zwiedzaniu Wilna byliśmy pewni siebie i myśleliśmy wyłącznie o zwycięstwie w turnieju. Po losowaniu miny nieco nam zrzedły, ponieważ złośliwa fortuna sprawiła, że trafiliśmy na czołowe drużyny ubiegłorocznej imprezy. Przez eliminacje przeszliśmy jednak jak burza, bez straty gola!

4-0 (2-0) z Ukrainą (Łuckiem). Bramki: Gilarski i Dębiński po 2.
1-0 (1-0) z Litwą (Wilnem). Gol: Dębiński.
3-0 (2-0) z Białorusią (Mińskiem). Bramki: Kowalski, Sołdan, Zieliński.

Bodaj najtrudniej grało nam się ze zwycięzcą poprzedniego turnieju (z Litwą). W ostatnim meczu grupowym (z Białorusią) decydującym o pierwszym miejscu, już pewni awansu, zagraliśmy w eksperymentalnym zestawieniu (np. Zieliński na stoperze). W tym spotkaniu co bramka, to była ładniejsza. Zaczynaliśmy mecze „taktyką jeżyka” 3+2+1, przechodząc w trakcie gry na ustawienie 2+2+2.

Pozostałe wyniki w grupie A: Białoruś – Litwa 1:0, Ukraina – Białoruś 1:1, Ukraina – Litwa 4:4. Tabela: 1. Polska 9 punktów, 2. Białoruś 4, 3. Ukraina 2, 4. Litwa 1.

Grupa B: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (Departament Więziennictwa) – Parlament Litewski 2:0, MSW – Rosja (Brańsk) 0:2, MSW – Kłajpeda (Litwa) 4:2, Parlament – Rosja 2:0, Rosja – Kłajpeda 3:2, Parlament – Kłajpeda 6-4. Tabela: 1. Parlament 6 pkt, 2. MSW 6, 3. Rosja 6, 4. Kłajpeda 0.

Rosjanie z Brańska odpadli, ponieważ mieli gorszy bilans bramek. Do półfinału awansowały po 2 najlepsze drużyny z każdej grupy. O finał walczyły „na krzyż” (1A-2B, 2A-1B).

W pierwszym półfinale drużyna litewskich parlamentarzystów nie dała szans Białorusinom (6-1). My, w czwartym meczu z rzędu, zagraliśmy na zero z tyłu. Niestety, nie udało nam się nic strzelić. W pierwszej połowie rywali z Departamentu Więziennictwa MSW Litwy dwukrotnie ratował słupek. Bardzo ważna okazała się kontuzja naszego snajpera Rafała Dębińskiego, który już do końca turnieju nie pojawił się na boisku. O naszym awansie do finału decydowały karne. Strzelaliśmy jako drudzy, bezbłędnie, rywale raz się pomylili. Wygraliśmy 5-4. Trafili w kolejności: Wierzbicki, Zieliński, Sak, Sikora i Sołdan. Nagrodę (słowną) za najładniejszą „cieszynkę” po wykorzystaniu karnego dostał Paweł Sikora.

Mecz o 3. miejsce: Białoruś – MSW 2-0.

Finał: Polska – Parlament 1-1 (1-1). Gol: Sołdan. Karne: 3-4
Rywale prowadzili po kapitalnym uderzeniu z dystansu. Mimo wszystko przy tej sytuacji na pewno mogliśmy się lepiej zachować. Na szczęście szybko wyrównał Maciej Sołdan. W drugiej połowie zamknęliśmy rywali w hokejowym zamku, ale nie byliśmy w stanie zdobyć bramki. Karne strzelaliśmy jako pierwsi (Wierzbicki 1, Zieliński 0, Sak 1, Sikora 1, Sołdan 0, Skalski 0). Bramkarz Tomasz Kiryluk utrzymał nas w grze i w konkursie jedenastek zdołał naprawić 2 nasze pomyłki. Trzeciej (Skalski trafił w poprzeczkę) już nie dał rady.

Powtórzyliśmy wynik z ubiegłego roku (turniej bez porażki, drugie miejsce po rzutach karnych). Do trzech razy sztuka???

Kapitanowi każdej drużyny, wręczaliśmy gadżety EURO 2012. Jak się okazało kilka dni później, mieliśmy nosa!!!

Zdjęcia z Wilna (autorstwa Pawła Sikory i Rafała Dębińskiego) w dziale MULTIMEDIA.

autor /spa/