13.11.2021

Liczy się cel i udział

13 listopada (sobota), Warszawa

W sobotę zagraliśmy w halowym turnieju na warszawskiej Białołęce i odpadliśmy w ćwierćfinale, przegrywając 3:4 z późniejszym triumfatorem imprezy. Ale nie to liczyło się najbardziej – na zaproszenie byłego sędziego ekstraklasy Marcina Wróbla – wystąpiliśmy w 13. edycji wspaniałego, szczytnego turnieju „Gramy dla Hani”, czyli imprezie mającej na celu zbieranie środków na leczenie i rehabilitację Hani Wróbel, która cierpi na porażenie mózgowe i padaczkę.

Odkąd pierwszy raz pojawiliśmy się na tym turnieju – najważniejszy był udział, wyniki schodziły na plan dalszy. Tym razem też nie mieliśmy wielkich oczekiwań, ale… pierwsza dobra wiadomość spotkała nas nim wyszliśmy na boisku. 19 zespołów zostało podzielonych na trzy 5-zespołowe grupy i jedną 4-zespołową. Do fazy pucharowej wychodziły po cztery najlepsze. Ta dobra wiadomość brzmiała tak: „Zawodnicy jednego z waszych rywali trafili na kwarantannę, więc awans macie pewny”. Uspokojeni i pewni swego trzy spotkania grupowe zagraliśmy na równym poziomie: wszystkie przegraliśmy różnicą dwóch goli (3:5, 2:4 i 0:2). Scenariusz były podobne, szybko stracone gole nas nie załamywały, zaczynaliśmy gonić wynik, ale niestety, mecze trwały za krótko (15 minut), by zremisować.

Po fazie grupowej była przerwa, w trakcie której doszło do pewnych zmian w składzie, a dwóch z nas (Robert Błoński i Michał Kocięba) wystąpili w pokazowym meczu „Przyjaciele Hani” (m.in. Dariusz Dźwigała, Igor Gołaszewski, zespół „Pectus”) przeciwko oldbojom Legii (m.in. Jakub Wawrzyniak, Jacek Bednarz, Dariusz Dziekanowski). Królem parkietu był, jak zawsze, DD, który zdobył cztery piękne bramki. Skończyło się sprawiedliwym remisem dzięki golowi „Kocia” w ostatniej sekundzie spotkania.

W 1/8 finału czekali na nas „Synowie przeciągu”, którzy w grupie wygrali wszystkie mecze i na spotkanie z nami wyszli pewni swego. Pycha kroczyła przed upadkiem 😉 piękne gole Maćka Kruka pozbawiły ich złudzeń. Wygraliśmy 3:1 i w walce o półfinał trafiliśmy na „Swojski kocioł”, czyli przedstawicieli baru w Zielonce. Szybko strzelony gol okazał się miłym początkiem złego – na cztery trafienia przeciwników odpowiedzieliśmy tylko dwoma, w końcówce byliśmy o włos od wyrównania, ale z późniejszymi triumfatorami odpadliśmy po walce.

Pod balonem przy ulicy Strumykowej grano w piłkę, a w obok – w hali Białołęckiego Ośrodka Sportu – trwały wspaniałe imprezy towarzyszące – występ zespołu Pink Girls, tańczyła grupa L.O.F.F., koncertował zespół Skadyktator, w piłkę grały dzieciaczki z roczników 2013 i 2014, a „finałem” było spotkanie z Arturem Barcisiem. Stałym punktem „programu” pikniku charytatywnego są także licytacje niezwykłych pamiątek piłkarskich. W tym roku można było zdobyć m.in. oryginalną reprezentacyjną koszulkę Roberta Lewandowskiego z autografem, koszulkę Diogo Dalota z Manchesteru United, Łukasza Fabiańskiego, Piotra Zielińskiego, kolekcjonerską koszulkę Chelsea, Luquinhasa Legii oraz wiele, wiele innych sportowych gadżetów, których sprzedaż wsparła leczenie córki byłego sędziego.

Warto było po raz kolejny zagrać dla Hani – dziękujemy za zaproszenie i do zobaczenia za rok.

fot. M.Kocięba & J.Prondzyński

RD: Włodzimierz Lisiewicz (Grzegorz Jędrzejewski) – Patryk Bieńkowski, Marcin Pawłowski, Michał Kocięba – Maciej Kruk, Maciej Sołdan oraz Robert Błoński, BarTeq Frańczuki i Piotr Przybysz.

/rb/