02.08.2023

Spokojnie, to tylko awaria, czyli – czy leci z nami pilot?

Warszawa, 2 sierpnia (środa)

To jest sparing, więc nie interesuje mnie wynik, a gra i to każdego z was. Zaczynamy nowy sezon, macie wszyscy czyste karty, a w sobotę Puchar Polski – mówił przed meczem z ATC Warszawa trener Piotr Czachowski, ale już po pierwszym kwadransie trochę… zaniemówił, bo jego drużyna straciła trzy bardzo podobne bramki i przegrywała 0:3. Nawet argumenty, że mamy przewagę w posiadaniu piłki, a tak w ogóle to „spokojnie, bo to tylko awaria”, nie wpłynęły na poprawę nastroju doświadczonego szkoleniowca. W początkowych fragmentach zdecydowanie najbardziej podobała mu się perfekcyjnie przygotowana, równa jak stół murawa na stadionie Hutnika.

Ona była dla nas za dobra, za szybko piłka chodziła – podsumował z kwaśnym uśmiechem jeden z tych zawodników, którzy zdecydowanie zawiedli. Graczom trawa nie przeszkadzała.

Humor Piotrowi Czachowskiemu mógł i powinien poprawić Janek Błoński. Nasz najszybszy i najgroźniejszy zawodnik równie łatwo dochodził jednak do sytuacji bramkowych, co je marnował i zamiast remisować 2:2 wysoko przegrywaliśmy. 

Kontrolerzy lotów z Okęcia (ATC to oczywiście skrót od Air Traffic Control) kontrolowali grę tylko w pierwszej połowie, gdy w naszych szeregach trwały gorączkowe rozważania, czy leci z nami pilot. Druga, po mocnych słowach jakie powiedzieliśmy sobie nie tyle w szatni co przy ławce rezerwowych, była znacznie lepsza. Odpowiedzialność za piłkę, wsparcie dla partnera, dobra atmosfera – to wszystko sprawiło, że po dwóch efektownych bramkach Mikołaja Kruka zrobiło się tylko 2:3, a w końcówce mieliśmy nawet świetną okazję do wyrównania. Gdy jej nie wykorzystaliśmy, po raz kolejny sprawdziliśmy prawdziwość tego samego starego porzekadła piłkarskiego, co na początku meczu. Niewykorzystana szansa szybko się zemściła, tuż przed gwizdkiem.

Test był wartościowy, jeden z byłych selekcjonerów pochwaliłby nas nawet za wygraną drugą połowę, ale teraz całą uwagę koncentrujemy na sobotnim meczu Pucharu Polski. Droga na Stadion Narodowy wydaje się długa nie tylko czasowo – bo przecież mamy szansę na finał 2 maja 2025 roku. Wszystko jednak przed nami, optymizmu i ambicji nigdy w Reprezentacji Dziennikarzy nie brakowało. 

Reprezentacja Dziennikarzy – ATC Warszawa 2:4 (0:3)

Reprezentacji Dziennikarzy: Lutostański – Olbrycht, Walkiewicz, Kocięba, Cieślik – J. Błoński, Gołos, Bieńkowski, Pawłowski, Kruk – Papierz. Na zmiany wchodzili: Drewnowski, R. Błoński, Olkowicz, Przybysz, Romer, Sikora, Surma, Zubilewicz, Żyżyński.

/żyży/