17.08.2010

Ten sam wynik, lepsza gra

17 sierpnia (wtorek), Warszawa

Drugi sparing ze Świtem Warszawa zakończył się naszą porażką bez zdobycia gola (0:2). Tym razem dopisała frekwencja i trener miał problem bogactwa, choć część zawodników zaskoczyła go swoją obecnością.

W roli Piotra Świerczewskiego, który ma wzmocnić nas w Pucharze Polski, wystąpił Tomasz Lipiński.

Nowa taktyka bez skrajnych pomocników, z ofensywnymi bocznymi obrońcami funkcjonowała lepiej niż w pierwszym meczu. Problem z wyprowadzaniem piłki przez defensywę miał nasz bramkarz.

Nie udało nam się utrzymać bezbramkowego rezultatu do przerwy. Tuż pod koniec pierwszej połowy straciliśmy gola po akcji oskrzydlającej. Gospodarze wystawili na drugą połowę inny skład. Mieliśmy kilka okazji na wyrównanie. Dwa razy w sytuacji sam na sam Marcina Pawłowskiego zatrzymał bramkarz Świtu. Sędzia nie uznał prawidłowej bramki Radka Pyffela. Liniowy, który sygnalizował spalonego „Chińczyka” miał pecha. Akcja rozgrywała się idealnie na wysokości naszej ławki rezerwowych i wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Arbiter główny zaufał, niestety, bocznemu. W drugiej połowie trenera, który spieszył się do pracy na transmisję eliminacji Ligi Mistrzów zastąpił Maciej Sołdan.

Przed końcem spotkaniem straciliśmy drugą bramkę. Obronie udało się zablokować dośrodkowanie w pole karne, ale wybita piłka trafiła w zawodnika Świtu, który z bliska trafił do siatki.

Choć przegraliśmy drugi sparing do zera w szatni humory były doskonałe.

/spa/